Four "It's enough"

Minęła kolejny biały korytarz, tak bardzo podobny do poprzedniego, kolejnych pacjentów w okroopnych blado zielonych koszulach gdy zobaczyła coś czego tak bardzo  nie chciała zobaczyć. D wóch mężczyzn wywożacych zakryte ciało z sali w której leżała jej mama a tuż za nimi roztrzęsiona babcia. Emma poczuła jak nogi jej się uginają więc jak najszybciej usiadła na ochydnie zółtym krzesełku pod ścianą.



Brunetka gwałtownie się przebudziła zrywając się do pozycji siedzacej. Jej serce dużo szybciej biło, oddech miała przyśpieszony a na całym ciele czuła pot. Nie mogła pozwolić by ten koszmar znów się powtarzał. Gwałtownie odepchnęła od siebie kołdrę i jak najszybciej otworzyła na oścież okno, wpuszczając do środka chłodne poranne powietrze. Wyciągnęła pierwsze lepsze ubrania z szafki i poszła do łazienki. Tam starannie zmyła z siebie wszelkie trudy z nocy.

- Em, możemy pogadać?- drgnęła gdy usłyszała głos Meredith za sobą gdy przygotowywała się do szkoły.

- W tym momencie? Nie bardzo- odparła nie zaszczyczając swojej przyszłej macochy nawet spojrzeniem.

- Nie chciałam byś była zła jak wrócisz do domu ale zamieszka z nami jeszcze jedna osoba- bunetka automatycznie spojrzała wrogo przez ramię na kobietę.

- Kogo sprowadziłaś do MOJEGO domu?- powiedziała powoli czując ogarniającą ją złość.

- Moją siostrzenicę Kate. Bedzie chodzić do twojego liceum- Emma zachłysnęła się powietrzem.

- Przepraszam bardzo ale kto wpadł na tak idiotyczny pomysł?- zapytała

- Cóż ja tylko wspomniałam twojemu ojcu, że Paula z Christopherem i Kate się przeprowadzają do Pinville ale na razie w ich domu jest remont a on sam zaproponował by Kate na czas remantu zamieszkała z nami.

- Gdzie on jest?- zapytałam ostro.

- W gabinecie- odparła ze skruchą kobieta, jednak dziewczynę już owładnęła całkowita złość.

- Co to ma do cholery znaczyć- rzuciła wchodząc bez pukania. Ojciec westchnął, zdjął okulary odkładając je na drewniany blat biurka po czym odezwał się.

- Kate zamieszka z nami czy tego chcesz czy nie- odparł łagodnie.

- Nie chce tego. W dniu, w którym ona przejdzie przez próg tego domu, jej i tej twojej lalki życie zamienie w piekło. Będą bały się wyjść do łazienki. Już ja tego dopilnuje- oznajmiła nachylając się w jego stronę. Zrzuciła ramkę, która stała na biurku na podłoge i wyszła trzaskając drzwiami. Równo z tym jak oparła się o ścianę, próbując uspokoić zszargane nerwy z kieszeni jej jeansów wydobył się dźwięk wiadomości. Wyjęła telefon i poczuła ogarniającą ją panikę gdy odczytała wiadomość.

"Niemal jak za dawnych lat, Pinkypoo. Do zobaczenia niedługo - A."

- A co powiesz o tej? Krzyczy skromnością i przewidywalnością?- Emma odwróciła się i zobaczyła w ręku przyjaciółki bladoróżową sukienkę- Musżę się upodobnić do Clarissy.

- Po co?- zapytała zdziwiona brunetka.

- Och Pinkypoo gdybym ci wyjawiła po co, musiałabym Cię zabić. A tego nie chce- oznajmiła blondynka.

- Clarissa się wścieknie jak się dowie, że grzebałaś w jej rzeczach- powiedziała niepewnie Emma.

- Nie pierwszy i nie ostatni raz, złotko- widząc poważną minę przyjaciółki dodała- Bez obaw Clarissa się nie dowie, obiecuje.

- Ali nie robisz nic co mogłoby cię narazić na cokolwiek niebezpiecznego prawda?

- Jasne, że nie. Masz mnie za głupią? Po prostu muszę jej się za coś odwdzięczyć- odparla tajemniczo

Alison była miała wielu wrogów i była toksyczna. I to było właśnie powodem jej zguby. Jednak skoro ta jasnowłosa wariatka od 6 miesięcy leżała w grobie na cmentarzu w Dublinie to kto wysłał jej tego sms? Tego własnie się obawiała.... że jej przeszłość w końcu ją dopadnie....

1 komentarz:

  1. Wow mocny rozdział xdd , świetny!. Czekam na nexta <3

    OdpowiedzUsuń

Obserwatorzy