Seventeen "I'm ready"

- Panno Hyland?- brunetka zamarła gdy na korytarzu usłyszała głos nauczycielki od hiszpańskiego. Niepewnie odwróciła się i stanęła twarzą w twarz z niską, krępą kobietą
- Tak pani Santiago?- zapytała poprawiając uporczywie opadający pasek torby.
- Mogłybyśmy porozmawiać przez chwilę?- zapytała kobieta wskazując drzwi do jednej z klas. Emma skinęła głową przechodząc do pomieszczenia. Była to jedna z większych klas lecz dobrze pamiętała, że nigdy nie miała tutaj lekcji. Usiadła w jednej z ławek i cierpliwie czekała aż nauczycielka wyjaśni jej co się dzieje. Kobieta zajęła miejsce na przeciwko dziewczyny i wyznała
- Chciałabym Cię zgłosić do wymiany zagranicznej- Emma ze zdziwienia uniosła brwi
- Ale dlaczego akurat ja?- zapytała.
- To oczywiście. Jesteś jedną z najlepszych uczennic w mojej grupie- wyjaśniła
- Wie pani to bardzo miłe ale ja chyba jednak nie będę mogła- brunetka zaczęła podnosić się ze swojego miejsca.
- Mimo to zastanów się. Wyślę wszelkie informacje do twoich rodziców a w razie jakiś pytań przyjdź do mnie- kobieta również się podniosła wciskając do ręki dziewczyny ulotkę. Emma ledwie na nią spojrzała bo była zbyt zajęta wydostaniem się z klasy. Przeciskała się przez tłum uczniów śpieszących się na lekcje. Nie zwracała uwagi na ich krzywe spojrzenia i pełne oburzenia krzyki. To nie było możliwe. Jej oceny z hiszpańskiego były przeciętne, było wiele dużo lepszych od niej a mimo to pani Santiago wybrała ją. Brunetka jednak w pewnym momencie oprzytomniała i pośpiesznie wyciągnęła z torby telefon. Tak ja myślała miała nową wiadomość
"Taki mój prezent urodzinowy. Nie ma za co- A." Do wiadomości były dołączone dwa zdjęcia na obu były oceny Emmy jednak na drugiej były one pozmieniane.

- Nienawidzę Cię szmato- mruknęła opierając się o chłodny mur. Nie mogła się przyznać, że ktoś zmienił jej oceny bo mogłaby mieć przez to problemy. A znając panią Santiago będzie cały czas naciskać by pojechała. Emma poczuła zmęczenie. Miała już tego wszystkiego dość. Wybrała dobrze znajomy numer
- Halo?- usłyszała niewyraźny głos należący do jej chłopaka
- Mam tego dość. Jestem gotowa iść z tym wszystkim na policję- oznajmiła
***
Wszystko co zdarzyło się na komisariacie pamięta jak przez mgłę. Te same pytania tyle, że pod inną postacią,  ciągłe niedowierzanie dlaczego nie przyszła do nich wcześniej i coraz więcej paragrafów za które mogą wsadzić jej prześladowcę za kratki. Zastanawiała się, czy nie powiedzieć im o jej podejrzeniach co do Alison ale wyręczył ja w tym Kyle, który przyjechał z nią. Powiedział im o wszystkim, o tym jak sfingowała swoją śmierć i ukrywała się ponad rok, o tym jak "porwała" mnie z Nowego Orleanu, o tym jak groziła właścicielowi firmy komputerowej w zamian za kilka kamer. Nawet nie mrugnął okiem gdy funkcjonariusz wydał polecenie natychmiastowego aresztowania Alison. I wtedy Emma zrozumiała. Kyle całym sercem nienawidził Alison. Być może kiedyś ją kochał ale teraz to uczucie z pewnością wyparowało. Zaoferował sie również w namierzaniu sygnału prześladowcy nie myśląc o tym, że mogą go aresztować o przyznanie się do hakowania. On też był tym wszystkim zmęczony. Nawet gdy wrócili do domu to on wyjaśniał wszystko ojcu Emmy. Brunetka jedynie siedziała na kanapie i tępo wpatrywała się przed siebie.
- Od kiedy to trwa?- zapytał mężczyzna siadając obok córki
- Od ponad miesiąca- mruknęła podciągając kolana pod brodę.
- Dlaczego mi o tym nie powiedziałaś?- zapytał urażony. Emma spojrzała na niego z niedowierzaniem
- Serio? Jeszcze się nie domyślasz?- zakpiła- Odkąd ta lafirynda się tu wprowadziła nie obchodzi cię nikt prócz niej i jej córeczki. Nie interesowałeś się mną wcale. Więc proszę bardzo, żeń się z nią ale wiedz, że ona nigdy nie stanie się członkiem naszej rodziny- Emma wstała z kanapy kierując się na górę- A i jeszcze jedno. Równo z momentem, w którym ta zdzira przyjmie nazwisko Hyland, ja przyjmuje nazwisko mamy- Johnson. Oficjalnie!- krzyknęła i pobiegła do swojego pokoju. Wiedziała, że jej życie nigdy nie będzie normalne. I powoli zaczynała go mieć dość....

Sixteen "Manipulative Bitch... again "

- Mam dość- jęknęła dziewczyna wstając od laptopa i rozciągając się
- Nie dziwię ci się. Siedzimy przy tym laptopie ponad 4 godziny i jak dotychczas nie znaleźliśmy nic przydatnego- mruknął blondyn, zamykając laptop i odkładając go na szafkę przy łóżku.
- Coś tam jednak mamy- westchnęła blondynka
- Tak. Wiemy, że ta firma zakończyła działalność jakieś 3 lata temu. Więc to jest niemożliwe by Alison kupiła to niedawno
- Data na fakturze nie kłamie. Kamery kupiono dwa tygodnie temu, czyli gdy byłyście Bóg wie gdzie- odparł Luke podchodząc do dziewczyny- Zdecydowanie potrzebujesz odpoczynku. Połóż się wcześniej spać, dobrze ci to zrobi- poradził przytulając ją. Emma mocniej się w niego wtuliła zaciskając palce na materiale bluzy
- Postaram się- mruknęła. Luke odsunął ją od siebie i delikatnie pocałował w usta. Emma odprowadziła go do drzwi a następnie skierowała się do swojego pokoju by tam przygotować się do spania
W między czasie Alison czytała książkę w swoim pokoju, gdy coś małego zabłysło w półmroku. Blondynka ześlizgnęła się z łóżka i podeszła do etażerki. Nachyliła się i spostrzegła kolczyk. Lecz ten kolczyk nie należał do niej. Dobrze wiedziała do kogo należał. Od razy skierowała się do biurka i zaczęła przeszukiwać jego szuflady w poszukiwaniu pewnego dokumentu. Z jej ust wydostał się jęk wzburzenia gdy go nie znalazła.
- Wiedzą- szepnęła opadając na kolana
***
- Dzień doberek- przywitała się Alison wchodząc następnego dnia do kuchni. Emma gdy tylko zauważyła blondynkę spięła się
- Widziałaś dziś Kyle'a?- zapytała nerwowym tonem
- Od wczoraj nie. Może spał u Hemmingsa- wzruszyła ramionami nalewając sobie soku do szklanki.
- Nie odbiera ode mnie telefonów- westchnęła- Zapytam się Luke'a w szkole czy spędził u niego noc- oznajmiła zabierając torbę z blatu i kierując się w stronę drzwi. Przez cały czas czuła na plecach palący wzrok Alison- Będę wieczorem!- krzyknęła jeszcze i zniknęła za ciemnymi drzwiami
***
- Mamy problem- oznajmiła Emma podchodząc do Luke'a i Kyle'a
- Więc mów a ja ci powiem co znalazłem- ponaglił Kyle.
- Wczoraj wieczorem się zorientowałam, że zgubiłam kolczyk. I wydaje mi się, że zgubiłam go u Alison w pokoju
- Jesteś pewna?- zapytał Luke instynktownie przyciągając ją do siebie- Może go zgubiłaś przed domem
- Tak jestem pewna. Tak samo, że ona go znalazła i wie, że grzebałam w jej rzeczach
- Zachowuj się normalnie. Jeszcze trochę a ta suka sama wpakuje się do wiezienia- oznajmił zadowolony Kyle- Pojechałem wczoraj wieczorem do tej firmy i wiecie co? Alison zaszantażowała właściciela, który podobno miał kilka brudów za paznokciami więc...
- Alison obiecała, że nie powie o tym policji jeżeli sprzeda jej kilka kamer- dokończyła dziewczyna zamyślona- Nic się nie zmieniło. To wciąż ta sama manipulująca suka- syknęła
- Co robimy z tymi informacjami?- zapytał Luke
- Jeżeli chodzi o właściciela powiedział, że w razie czego jest gotowy zeznawać. Potrzebujemy tylko mocniejszych dowodów- powiedział Kyle
- Nie chce tam wracać- westchnęła dziewczyna.
- Więc zostań u mnie na noc
- Nie mogę. Ojciec by mnie zabił. A już wystarczająco ma nerw przed ślubem. Nie wierzę, że to już w przyszłym tygodniu- westchnęła- Masz garnitur prawda?
- Czy to ma oznaczać zaproszenie?- zapytał rozbawiony blondyn
- Spoko stary. Sam idę jutro kupić garniak, możesz dołaczyć- zaśmiał się Kyle
- A ty sukienkę już masz?- zapytał Hemmings
- O to się nie martw. Dostaniesz zawału jak mnie zobaczysz- odparła dziewczyna puszczając mu oczko.

Fifteen "Lies, more lies "

Emma jęknęła gdy drzwi od jej pokoju zaskrzypiały i próbowała nie dać po sobie poznać, że została obudzona.
- Wiem, że nie śpisz Hyland. Słyszałam jak jęczysz- odezwała się rozbawiona Alison. Emma przekręciła się na bok i posłała jej chłodne spojrzenie, wsuwając rękę pod poduszkę- Jak tam wypad z Lukiem?- zapytała przysiadając na skraju
- A z Kylem?- odparła hardo
- Musiałam coś załatwić a tamten się uparł, że musi sie ktoś mną zająć
- Co musiałaś zrobić? - blondynka zamilkła- Zero tajemnic. Pamiętasz?- Alison zagryzła wargę bijąc się ze swoimi myślami.
- Kyle stwierdził, że skoro ja żyję to jakaś dziewczyna, nieżywa leży w moim grobie. Chcemy sprawdzić kto to
- Czy to oznacza to co myślę?- zapytała niepewnie Emma podnosząc się do pozycji siedzącej.
- Chce powiedzieć rodzicom, że żyję- przytaknęła
- Nie boisz się, że Clarissie znów odbije?- zapytała brunetka
- Nie- odparła hardo- Zbyt długo dawałam się zastraszać. Koniec z tym. Czas byśmy obie miały normalne życie
- Jesteś pewna, że tego chcesz?
- Tak
- Kiedy wyjeżdżasz?- zapytała Emma
- Jutro wieczorem- uśmiechnęła się cierpko
- Pamiętaj, że gdyby coś się działo tu zawsze będzie twój dom- Emma uśmiechnęła się przytulając ją.
- Dzięki- blondynka ją mocno przytuliła- A teraz opowiadaj co się działo na randce- zaświergotała
- Było miło- wzruszyła ramionami, delikatnie się rumieniąc
- Nie było żadnego... całowania albo obściskiwania się?
- ALISON!
- Sorka Kyle się wygadał- zaśmiała się
- A Kyle skąd to wie?
- Od Kate. Chyba ze sobą kręcą
- A ty nie jesteś zazdrosna?- Emma uniosła brew
- Nie było mnie przy nim rok. Zraniłam go więc dam mu ruszyć naprzód. Z resztą Kate to świetna dziewczyna. Na serio, powinnaś dać jej szansę
- Czy ty mi dajesz właśnie życiowe porady? Kiedy tak wydoroślałaś?- zapytała rozbawiona brunetka
- Od kiedy chce pożyczyć od Ciebie tej twojej boskiej różowej bluzki- Emma wybuchła śmiechem wskazując szafę
- Weź ją sobie- Alison pisnęła zeskakując z łóżka i kierując się po upragnioną rzecz
***
- Witam ślicznotkę- Emma wzdrygnęła się gdy poczuła jak ktoś ją obejmuje od tyłu. Gdy zobaczyła , że to Luke odetchnęła i pocałowała go w policzek.
- Cześć przystojniaku. Co cię do mnie sprowadza?- zapytała robiąc mu obok siebie trochę miejsca na huśtawce.
- A tak przyszedłem. Słyszałem, że jesteś sama w domu więc pomyślałem, że przyjdę- uśmiechnął się. Dziewczyna skinęła głową ze zrozumieniem, podsuwając mu pod nos paczkę z żelkami. Blondyn pokręcił głową i wtedy rozległ się dźwięk oznaczający przyjście kolejnej wiadomości. Emma westchnęła nachylając się w stronę niewielkiego stolika by chwycić swój telefon.
"Ali Ali. Czy to jednak Ali? Kto pierwszy zgadnie kim jest naprawdę, wygrywa. Tik tok- A."
- Co to znaczy?- zapytał Zdziwiony Luke.
- Chyba nasz prześladowca chce nam coś przekazać- odparła Emma, jeszcze raz czytając uważnie wiadomość.
- Więc mógłby powiedzieć wprost a nie bawi się w jakieś gierki- warknął chłopak.
- Właśnie o to mu chodzi. Chce wciągnąć nas w swoją "A grę" Pytanie jest czy mu wierzymy
- Psychol wyraźnie coś wie jednak. Nie możemy go jednak całkowicie zignorować- odparła dziewczyna wstając z huśtawki
- Gdzie idziesz?- zapytał chłopak
- Jeżeli Alison coś ukrywa, w jej pokoju muszą być jakieś wskazówki- oznajmiła wchodząc do domu
***
- Masz coś?- zapytała dziewczyna wyglądając zza łóżka. Siedzieli w pokoju Alison już od 30 minut, przeszukując go kawałek po kawałku ale jak na razie nie mieli żadnego szczęścia.
- Właściwie tak. Po co Alison miałaby zamawiać cały zestaw kamer?- zapytał odwracając się w jej stronę z kawałkiem kartki. Emma szybko podniosła się z klęczek i podeszła szybko do chłopaka wyrywając mu z rąk kartkę i nerwowo ją czytając
- I to wcale nie taki tani zestaw- mruknęła- To jedne z najlepszych kamer
- Więc co robimy?- zapytał Luke
- Chodź- rozkazała chowając resztę papierów do szuflady i dokładnie ją zamknęła. Złapała blondyna za nadgarstek i wyprowadziła go z pokoju przyjaciółki rozglądając się czy aby na pewno nie zostawili po sobie niczego podejrzanego. Szkoda, że nie zauważyła kolczyka leżącego obok łóżka.
Zabrała laptopa z biurka i usiadła z nim na łóżku, włączając go. Luke usiadł obok niej z nieodgadnionym wyrazem twarzy
- Co masz zamiar z tym zrobić?
- Chce się dowiedzieć czy gdzieś w pobliżu jest ta firma. Pojedziemy tam i zapytamy się czy to Alison kupiła te kamery czy może A jej podrzuciło tą fakturę- wyjaśniła pośpiesznie
- Zawsze mogła zlecić kupienie tego komuś innemu- odparł Luke- Naprawdę wydaje mi się, że czas iść z tym na policję- westchnął.
- Pójdę- przytaknęła dziewczyna spoglądając na niego z uczuciem- Ale najpierw muszę się dowiedzieć czy Alison ma coś wspólnego z A. Potem pójdę na tą policję. Obiecuję
- Trzymam cię za słowo- westchnął przyciągając ją do siebie i całując w skroń. Emma pocałowała go krótko w usta i powróciła do poszukiwań
-------------------------------------------------------------------------------------------------------
Nareszcie wymyśliłam coś porządnego! :) Jak widzicie mamy nowy szablon. Za wykonanie bardzo dziękuje Magdzie z SzablonoSfery :) Po prawej stronie macie informacje co do dodawania rozdziałów oraz ile notek dzieli nas do końca :) Tak wiec to już chyba wszystko co miałam do przekazania. Zapraszam do czytania komentowania i tak dalej :)
Do następnego ! x

Fourteen "I love you"

MUSIC

- Dobra. Albo się aż tak spociłaś albo pływałaś w Atlantyku- oznajmiła Kate jak mnie zobaczyła.
- Niestety nie trafiłaś- oznajmiłam słodkim głosikiem- Czyli nie jesteś tak inteligentna za jaką Cię biorą- dodałam chcąc skierować się do pokoju by się przebrać, jednak dziewczyna zastąpiła mi drogę.
- Dobra okey rozumiem, że mnie nie lubisz- zaczęła ale gwałtownie jej przerwałam
- Nie lubię? Dziewczyno ja cię nienawidzę- poprawiłam ją
- Ale się staram. Obie z mamą się staramy- kontynuowała a ja skrzyżowałam ręce na wysokości piersi.
- Nieważne ile będziecie się starały. Nawet jeżeli twoja matka przejmie nazwisko mojego ojca to nigdy nie będziecie należeć do tej rodziny. A teraz wybacz idę do Alison
- Alison nie ma. Wyszła z Kylem kilkanaście minut zanim wróciłaś
- Co? Gdzie poszli?
- Nie wiem ale była nieźle odstawiona- wzruszyła ramionami. Miałam ochotę wrzasnąć. Kilkanaście godzin temu jęczała, że przyjazd tutaj jest zbyt ryzykowny a teraz wychodzi sobie Bóg wie gdzie. Zacisnęłam zęby i wyminęłam zdezorientowaną Kate
***
- Em jesteś gotowa?- zapytał ojciec stając w progu. Przejrzałam się po raz ostatni w lustrze, przygładzając bluzkę- Luke już czeka na dole- dodał. Westchnęłam zakładając kolczyki po czym wyminęłam ojca z obojętnością wymalowaną na twarzy. W salonie rzeczywiście już czekał Luke. Ubrał się normalnie ale jednak wyglądał zbyt hot. Miał na sobie czarne jeansy, czarną koszulkę  koszulę w niebieską kratę i czarne trampki.
- Bawcie się dobrze!- krzyknęła jeszcze za nami Meredith, gdy już wychodziliśmy.
- Pięknie wyglądasz- pochwalił lustrując mój strój. Czułam, że się rumienie więc spuściłam wzrok i zaczęłam patrzeć się na nasze buty burcząc tylko "dziękuję"
- Gadałaś z Alison?- zapytał zmieniając temat.
- Nie. Wyszła gdzieś z Kylem i nie miałam z nią żadnego kontaktu. A ty gadałeś z Kylem?
- Nie miałem okazji. Ale dość o nich. Dziś jest nasz dzień i tylko tym będziemy się zajmować. Żadnych zmartwień, żadnym ponurych myśli. Tylko zabawa- zarządził a ja ochoczo kiwnęłam głową. Zapowiadał się dzień pełen wrażeń.
***
- Świetnie się bawiłam- wyznałam, gdy spacerowaliśmy po parku wieczorem.
- A widzisz festyny nie są takie złe- uśmiechnął się, splatając swoje palce z moimi. Nie wiem czy zrobił to odruchowo czy chciał to zrobić ale spodobało mi się to.
- Tak ale jedynie gdy masz dobre towarzystwo- przytaknęłam
- Więc uważasz mnie za dobre towarzystwo? To miłe- zatrzymał się odwracając się przodem do mnie- Masz piękne oczy- wyszeptał przybliżając się. Patrzyłam się na niego oniemiała. Nie spodziewałam się czegoś takiego. Przejechał kciukiem po policzku uśmiechając się lekko- Chciałbym Cię teraz pocałować- wyznał
- Więc to zrób- poleciłam przysuwając się do niego. Był strasznie wysoki więc musiałam zadrzeć głowę by zobaczyć jego reakcję. Na jego twarzy malowało się niedowierzanie mieszane ze szczęściem.
- Najpierw muszę Ci coś wyznać- powiedział poważnie- Odkąd pojawiłaś się w Pineville wiedziałem, że przewrócisz mój świat do góry nogami. Nie sądziłem, że potraktujesz to aż tak dosłownie i sprowadzisz ze sobą jakiegoś psychola ale dzięki niemu zrozumiałem, że wszystko jest ulotne, efemeryczne. Wydawało mi się, że to jest zwykłe zauroczenie, które szybko minie ale gdy Kyle zadzwonił do mnie i powiedział, że zniknęłaś tak się bałem, że cię stracę. Wtedy te zauroczenie przemieniło się w miłość. W miłość do ciebie, twojego lekkomyślnego zachowania. Kocham Cię Em. I jestem pewien w stu procentach, że nigdy nie przestanę- powiedział poważnie a w moich oczach pojawiły się łzy. Złapałam go za oba policzki i zmusiłam by się nachylił by potem złożyć na jego wargach pocałunek. Z początku był zaskoczony takim obrotem spraw ale chwilę później otrząsnął się przyciągając mnie bliżej. Miał miękkie i ciepłe wargi dające ukojenie
- Ja Ciebie też kocham Lu- oznajmiłam gdy w końcu się oderwaliśmy od siebie
-----------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Nudny. Krótki. Kompletnie do dupy. Nie mam pojęcia kiedy następny

Thirteen "Normal life"

MUSIC:

EMMA:

Patrzyłam się zaciekawiona na dyrektora, który właśnie tłumaczył ojcu co się stanie jak jeszcze raz nie przyjdę do szkoły. No dobra nie tyle na dyrka co na jego ohydną brodawkę znajdującą się na brodzie, która poruszała się za każdym razem gdy facet coś mówił. Mogę się założyć, że ta brodawka w nocy żyje swoim własnym życiem.
- Emmo rozumiesz co Cię obowiązuje?- jego zachrypnięty głos wyrwał mnie z rozmyślania na temat jego okropnej brodawki
- Co?- zapytałam zdezorientowana
- Rozumie. Dziękujemy panie Gilbert za danie kolejnej szansy- ojciec uścisnął rękę dyrektora i ponaglił mnie do ruszenia się z miejsca. Chwyciłam swoją torbę leżącą przy nodze krzesła i powoli skierowałam się za ojcem do wyjścia.
- Postarasz się wytrzymać te kilka godzin bez uciekania z lekcji?- zapytał
- Noo- mruknęłam. Tata pocałował mnie w czoło i odszedł. Wypuściłam z płuc powietrze i odwróciłam się by w tym momencie na kogoś wpaść.
- Wiedziałem, że na mnie lecisz- usłyszałam rozbawiony głos Hemmingsa.
- Chciałbyś- mruknęłam przytulając go na przywitanie.
- Nie ukrywam, że to byłoby miłe doświadczenie- odparł ściskając moje ramiona mocniej.
- Oj Lucas Lucas- mruknęłam odrywając się od niego i oplatając go w talii
- Chodźmy na stołówkę a tam opowiesz mi co ci dyrek mówił- zarzucił mi rękę na ramię i poszliśmy na szkolną stołówkę
***
- Dzisiaj festyn- oznajmił Luke gdy wyszliśmy ze szkoły.
- Daj mi zgadnąć. Chcesz mnie na niego wyciągnąć?- zapytałam
- Właściwie myślałem by wybrać się całą paczką. Wiesz ty, ja Alison i Kyle. Jeżeli się nie pozabijali jeszcze- uśmiechnęłam się lekko. Nie znosiłam festynów w Pineville ale tym razem może być fajnie
- Jasne. A co z Michaelem?
- Wyleciał do Australii wczoraj rano. Ale w wakacje ma przyjechać z chłopakami. Babcia padnie na zawał
- Stephanie jest silna. Da rade sobie z czwórką nastolatków pod dachem. Najwyżej wyśle was do ogródka pielić kwiaty lub zrywać wiśnie- zaśmiałam się poprawiając pasek torebki- Nie tęsknisz za rodziną?
- Na początku jak tu przyjechałem było ciężko ale potem jak Cię poznałem jakoś nie miałem czasu by o nich myśleć
- No tak. Ganianie za psychicznym prześladowcą skutecznie blokuje myśli- przytaknęłam ze zrozumieniem głową. Luke wybuchł śmiechem.
- Tak to potrafi być męczące
- Jak długo tu zostajesz?- zapytałam.
- Sam nie wiem. Nie chce zostawiać babci samej. Nie rozumiem jak ona sobie wcześniej radziła
- Henry od mleka z pewnością jej pomagał- blondyn znów wybuchł śmiechem.
- Ahh ten stary podrywacz. Wczoraj widziałem jak bezczelnie flirtował z panią Harris- oznajmił poważnym głosem. Przytknęłam teatralnie rękę do ust.
- Jak on tak mógł. I to publicznie. To jest niedorzeczne- Hemmings zachichotał i zarzucił mi rękę na ramiona
- Dlaczego nie chcesz być już cheerleaderką?
- Skąd wiesz, że nią byłam?- zdziwiłam się. Na prawdę nie mam pojęcia skąd on to wie
- Widziałem zdjęcia w gablocie. No więc? Dlaczego?
- Bo mnie to już nie kręci
- Co? Wymachiwanie pomponami w kusej spódniczce?- zapytał z zadziornym uśmiechem.
- Jesteś głupi Hemmings- uderzyłam go w ramię
- Ja głupi? No teraz przesadziłaś- nim się zorientowałam Luke już przerzucił mnie sobie przez ramię i zmierzał w kierunku fontanny.
- Nawet nie próbuj- ostrzegłam- Luke! Bo się obrażę
- Trudno. Mamy taką piękną pogodę, idealną na kąpiel nie sądzisz?- zaśmiał się
- Pożałujesz tego Luke. Ostatnie ostrzeżenie
- Jeszcze coś?- zapytał stając na murku ze mną na rękach.
- Zabiję Cię- syknęłam i w tym momencie chłopak wszedł ze mną prosto pod zimny strumień wywołując u mnie głośny pisk. Wodę miałam WSZĘDZIE. Dosłownie i w przenośni. Wydostałam się z uścisku blondyna i ochlapałam go wodą. I tak zaczęła się nasza mała wojna. Ludzie patrzyli na nas z uśmiechami albo z irytacją. Jednak przeważało to pierwsze. Po jakiś dwudziestu minutach w końcu przerwałam tą bezsensowną walkę zginając się w pół ze zmęczenia i wyciągając przed siebie dłoń.
- Dobra stop. Wygrałeś- wysapałam powoli się prostując. Na twarzy Luke'a wciąż widniał szeroki uśmiech.
- Lepiej ze mną nie zadzieraj słodziutka- pokazałam mu język
-----------------------------------------------------------------------------------------------------
Wchodźcie. Czytajcie. Komentujcie :)

Twelve "Happy Birthday, bitch"

MUSIC:

DWA TYGODNIE PÓŹNIEJ:

Emma sobie smacznie spała gdy do jej pokoju wpadła Alison wraz z Raven śpiewając jej Sto Lat! Brunetka obudziła się z jękiem zawodzenia bo późno w nocy wróciły z kina ale widząc przed sobą ogromny tort zaśmiała się
- Jesteście walnięte- skwitowała ziewając.
- Wiemy. A teraz pomyśl życzenie- zawołała wesoło Alison. Minęło siedem dni odkąd dowiedziała się, że jej przyjaciółka żyję i od kiedy prześladowca nie dał o sobie znaku. Jednak cieszyła się, że się nie odzywa. Alison wydaję się być teraz weselsza. Ile razy by się nie wspomniało o A, blondynka stawała się ponura i się nie odzywała. Emma pokręciła głową ale posłusznie zamknęła i pomyślała życzenie po chwili zdmuchując świeczki.
- Zbieraj się. Ruszamy na urodzinowy maraton zakupowy- zarządziła Alison z szerokim uśmiechem. Emma momentalnie spoważniała- Twój zestaw na dziś leży na krześle- oznajmiła wychodząc wraz z Raven z pokoju.
- Niech ktoś mnie walnie książką w głowę. Proszę- jęknęła opadając na materac. Wtedy jej telefon zabrzęczał. Super jeszcze tego brakowało. Wymacała na ślepaka leżący gdzieś obok telefon i podniosła leniwie głowę by przeczytać sms
"Sto lat, dziwko. Twoje dni są już policzone- A."
- Miło, że o mnie pamiętasz psycholu- westchnęła odrzucając przedmiot na podłogę. Nawet nie zwróciła uwagi kiedy jej się trochę przysnęło
***
- Wiesz to bardzo miłe, że zawsze kiedy mam urodziny ty ściągasz mnie z łóżka przed siódma. W każdym przypadku-jęknęła Emma zasłaniając twarz dłonią by ziewnąć.
- Nie dziękuj- Alison machnęła ręką sięgając po filiżankę z kawą- No więc opowiadaj- poprawiła się na krześle
- Opowiadaj co?- zapytała dziewczyna
- No o tym słodziaku, Luke'u- ponagliła ją przyjaciółka nachylając się w jej stronę i podpierając głowę na ręku.
- Przyjaźnimy się. Jest miły- Emma wzruszyła ramionami.
- To serio jesteś tak ślepa? Z daleka widać, że totalnie na ciebie leci
- Wcale nie- zaprzeczyła brunetka czując, że powoli zaczyna się rumienić
- I widzę, że tobie też się podoba- kontynuowała z uśmiechem.
- Wcale nie. Luke jest dla mnie jak brat
- Nie to Kyle jest dla ciebie jak brat- przerwała jej
- Skoro o Kyle'u mowa. Kiedy powiesz mu, że jednak żyjesz?- zapytała Emma ciesząc się, że udało jej się odciągnąć temat o jej życia miłosnego.
- Wkrótce- oznajmiła krótko upijając kolejny łyk kawy.
- A co gdybyś pojechała ze mną do Pineville. Mój ojciec nie wie, że nie żyjesz więc mogę cię przedstawić jako przyjaciółkę z Dubinu
- Nie wydaję mi się aby to był dobry pomysł- zaprzeczyła ostro.
- A ja uważam, że to świetny pomysł. Wyjeżdżamy wieczorem, z resztą muszą mi zdjąć gips. Pij szybciej kawę i idziemy do domu. Musisz się spakować
- Nigdzie nie jadę- zaprzeczyła Alison
- Jedziesz albo sama pójdę na policje i powiem im, że Alison Williams żyję i ma się całkiem dobrze. Więc jak?
- Po kim odziedziczyłaś dar perswazji?- zapytała zrezygnowana blondynka
- Zbieraj się- rozkazała Emma wtykając pod filiżankę dwadzieścia dolarów
***
- Nadal sądzę, że to zły pomysł- mruknęła Alison siadając na łóżku Emmy- Kyle się wścieknie
- Wiem, że się wścieknie. Ale ta złość będzie mniejsza niż gdybyś powiedziała mu o tym za miesiąc- zauważyła Emma odkładając telefon na biurko po tym jak napisała do Kyle'a by szybko przyszedł do jej domu.- Ale w sumie zasłużyłaś na tą złość- dodała z delikatnym uśmiechem- Sama to zrobiłaś
- Możesz chociaż odrobinę pohamować swoją ekscytację?- mruknęła Alison sięgając po koc i nakryła się nim.
- Wybacz, że jestem zadowolona, że w końcu dostaniesz za swoje- Emma pokazała przyjaciółce język za co oberwała poduszką.
- Mama pyta czy jesteście głodne- niespodziewanie w drzwiach ustała Kate, przerywając im tą dziecinną przekomarzankę.
- A co jest do jedzenia?- zapytała Emma
- Spaghetti
- Ja nie chce ale możesz przynieść Alison
- Okey. A i twój tata kazał Ci przekazać, że masz mu pomóc wybrać smoking- przyjaciółki popatrzyły na siebie
- Smoking? A na co mu?
- To ty nic nie wiesz? Twój tata i moja mama pobierają się za trzy tygodnie
- Mój ojciec wychodzi za Meredith?? Dlaczego mi nie powiedział??- krzyknęła Emma
- Em spokojnie zaraz wszystko się wyjaśni- powiedziała łagodnie Alison próbując opanować brunetkę
- Kiedy to się stało? Kiedy się jej oświadczył?
- Kilka dni temu. Byłaś w Dublinie i nie odbierałaś od niego telefonów więc stwierdził, że powie ci jak wrócisz- wyznała-A po twojej minie zakładam, że zapomniał ci o tym powiedzieć- dodała niepewnie- W każdym bądź razie cieszę się, że zostaniemy siostrami
- Wynocha!- warknęła na nią Alison wręcz wypychając ją z pokoju Emmy.
- Masz szanse by się wydostać z tej dziury. Nic ci nie stoi na drodze
- Prócz nas. Nigdzie nie pojedziesz. Musimy sobie wyjaśnić kilka rzeczy, Alison- dziewczyny uniosły wzrok i zobaczyły stojących w drzwiach Kyle'a i Luke'a.
- Skąd wiesz, że nie jestem Clarissą?- zapytała Alison z drwiącym uśmiechem
- Bo tylko ty potrafisz namawiać ludzi do tchórzostwa czyż nie? Jesteś mistrzynią manipulacji. Nie dziwię się, że udało ci się znów omotać Emmę. Jaką bajeczkę jej sprzedałaś?
- Nie musiałam jej nic sprzedawać. Powiedziałam jej prawdę. Jest moją przyjaciółką- odparła hardo. Luke na migi pokazał dziewczynie by podeszła do niego, co posłusznie uczyniła. Wyprowadził ją z domu powtarzając, że "ta sprawa dotyczy ich samych"
- Chodź zawiozę Cię do szpitala. Zdaje się, ze mieli Ci dziś zdjąć gips- brunetka kiwnęła głową i pozwoliła się zaprowadzić do auta.
-------------------------------------------
INFORMACJA!:

Love me like you do będzie liczyło 20 ROZDZIAŁÓW
Drugiej części nie przewiduje.



Obserwatorzy