Strażnik przepuścił Emmę w drzwiach i teraz dziewczyna stanęła twarzą w twarz ze swoją przyjaciółką. Jeżeli jeszcze mogła ją tak nazywać. Alison uniosła spojrzenie ze swoich dłoni i spojrzała na nią zupełnie obcym wzrokiem. Emma niepewnie zajęła miejsce naprzeciwko niej, zawieszając torbę na oparciu krzesła.
- To nie Disneyland huh?- zakpiła Alison nachylając się w jej stronę- Nie wierzę, że mnie tu wpakowałaś. Myślałam, że się przyjaźnimy
- Właściwie to Kyle cię tu wpakował bo to on powiedział policjantom parę słów o tobie- Emma również nachyliła się w stronę Alison. Poczuła nagły przypływ odwagi- Chociaż przyznaję miło się na ciebie patrzy w tym pomarańczowym uniformie
- Ale z ciebie suka- syknęła blondynka
- W końcu uczyłam się od najlepszych- odparła z szerokim uśmiechem- Ale w sumie przyszłam ci przekazać, że jeżeli się przyznasz może dadzą ci mniejszą karę
- Nie mam do czego się przyznawać. Jestem niewinna- blondynka wzruszyła ramionami opadając na oparcie
- Właściciel pewnej firmy i policja sądzą inaczej- Emma skinęła na strażnika i podniosła się z krzesła- Lepiej się przyznaj- dodała jeszcze przed wyjściem.
- Gdzie jesteś?- usłyszała zaniepokojony głos Hemmingsa w słuchawce
- Właśnie wyszłam z posterunku a co? - zapytała i w tym momencie obok niej zatrzymał się znajomy nissan. Po sekundzie szyba została opuszczona a ona zobaczyła swojego chłopaka
- Wsiadaj- rozkazał. Brunetka nie wiedząc o co chodzi posłusznie wsiadła do auta.
- Coś się stało?- zapytała zaniepokojona
- Nie, niby czemu?- zapytał zdziwiony
- Bo niemal byś na mnie wjechał? Chociażby dlatego?
- Dlaczego tam poszłaś?- zapytał
- Musiałam z nią pogadać- westchnęła dziewczyna rzucając torbę na tylne siedzenie. Następnie zdjęła buty dając nogom odpocząć i usiadła po turecku
- I jak poszło?- zapytał sięgając po okulary przeciwsłoneczne
- Nie bardzo. Jest przekonana, że jest niewinna- odparła dziewczyna- Gdzie właściwie jedziemy?
- Na lotnisko. Przyjeżdżają moi kumple z Sydney. A potem zobaczy się- posłał jej szeroki uśmiech
- Jeszcze więcej Australijczyków? Twoja babcia dostanie zawału
- Nieprawda. Ona ich uwielbia. Chyba nawet bardziej niż mnie- oznajmił. Emma wybuchła śmiechem.
- Wiedz, że u mnie tak nie będzie- poinformowała nachylając się i całując go w policzek
- No ja myślę- blondyn pokazał jej język włączając muzykę.
***
- Widzisz ich?- zapytał Luke rozglądając się po hali
- Ja nawet nie wiem jak wyglądają- zaśmiała się dziewczyna
- Michaela znasz- zauważył
- Ale nie wiadomo czy nie zmienił koloru włosów- odparła- Uspokój się. Znajdziemy ich
- Nie widziałem ich ponad pół roku. Ciekawe czy bardzo się zmienili
- Luke mamy dwudziesty pierwszy wiek. Istnieje coś takiego jak serwisy społecznościowe- zaśmiała się, jednak blondyn jej nie usłyszał krzycząc tylko "Widzę ich!". Rozbawiona Emma podążyła za nim przyglądając się jak w jakiś dziwny sposób wita się ze swoimi przyjaciółmi. Jedynie Michael zwrócił uwagę na zbliżającą się dziewczynę i podszedł się przywitać
- Cześć Em- przytulił ją mocno unosząc nad ziemią
- Cześć Mike. Mógłbyś postawić mnie na dół? Nie czuję żeber
- Ależ oczywiście- zakomunikował stawiając ją na pewnym podłożu. Wtedy podszedł do nich Luke z dwójką nieznanych chłopaków
- To moja dziewczyna Emma. Nie ważcie sie do niej podbijać- ostrzegł- Skarbie to są Ashton i Calum moi ostro walnięci kumple z Sydney
- Wiem skąd pochodzisz Luke. Nie musisz cały czas tego powtarzać- zaśmiała się- Miło mi was poznać.
- Nam również. Nie masz jakiś ładnych przyjaciółek?- wypalił Ashton
- Cóż jedna siedzi właśnie w więzieniu i czeka na rozprawę- odparł poważnie Luke. Michael spojrzał na nas z szokiem szepcząc Alison?. Skinęłam niezauważalnie głową
- Żartujesz prawda?- zaśmiał się Calum
- Chciałabym. Ale w Pineville jest wiele pięknych dziewczyn, prawda Luke?
- Tak, oczywiście skarbie- przytaknął ale po chwili zorientował się co powiedział i szybko dodał- Ale ty jesteś najpiękniejsza
- Pantoflarz- mruknęła dziewczyna kierując się w kierunku wyjścia
***
Emma przyglądała się jak chłopaki grają na boisku w kosza co i raz posyłając któremuś z nich szeroki uśmiech.
- Tobie też się zrobiło gorąco?- Emma spojrzała zdezorientowana w bok i zauważyła siedzącą obok niej Cece- Co za pula genów- westchnęła wachlując się jakimś czasopismem
- Oni nie są spokrewnieni- odparła zdziwiona Emma
- Ale każdy z nich jest z Australii. Więc to tak jakby ich łączy- odparła takim tonem jakby to było oczywiste. W tym momencie podbiegł do nich Luke ściągając koszulkę i rzucając ją na trybuny. Skradł Emmie szybkiego buziaka i wrócił na boisko oblewając się wodą z butelki. Cece spojrzała na nią zdezorientowana- Od kiedy..? Wy...? Jak to się stało?
- Samo wyszło- dziewczyna wzruszyła ramionami czując, że zaczyna się rumienić- Mam ochotę na lody. Idziesz?- zapytała zmieniając temat
- Jasne. Myślisz, że ten uroczy szatyn da mi swój numer?- zapytała machając do pochłaniającego ją wzrokiem Irwin'a
- Ashton. No pewnie. Totalnie na ciebie leci. I z tego co wiem jest wolny
- Pysznie- pisnęła blondynka klaszcząc w dłonie i z większą ochotą zaczęła kierować się do budki z lodami.
- Chłopaki chcą zrobić wieczorem ognisko. Wpadnij na nie. Poznam cię z nim i resztą- zaproponowała Emma
- Serio? Z przyjemnością- Cece szeroko uśmiechnęła się
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz